
Nadchodzi zima i o ile na razie nie czuć tego w powietrzu, to przypominają nam o tym wchodzące małymi krokami reklamy świąteczne i czekoladowe Mikołaje w Lidlu. Rodzi się zatem jedno bardzo, ale to bardzo ważne pytanie – w co ubrać nasze dziecko na dwór (lub też na pole, jak kto woli 😉 )?
I tak oto matka stoi przed kolejną zagwostką. Czy wybrać śpiworek dla malucha czy może jednak kombinezon? Jak to w życiu bywa niemal ze wszystkim, są plusy i minusy obu rodzajów okryć . Zrobimy sobie małe porównanie za i przeciw dla śpiworka i kombinezonka 😉 . Nie wysyłajcie smsów, nie głosujcie – ja to już zrobię wszystko za Was. Zapraszam do artykułu.
Śpiworek, czyli taki worek na dziecko, przede wszystkim musi być wyposażony w pasy, dzięki którym przyczepimy je bezpiecznie do spacerówki bądź fotelika samochodowego. Zobaczmy co oferuje nam ten wynalazek.
Plusy (+)
- długa przydatność w czasie – kupujesz jeden na kilka lat
- szybkie ubieranie i rozbieranie dziecka, a co za tym idzie brak płaczu, a także ograniczenie ryzyka zachorowania (zgrzanie i zawianie)
- swoboda ruchów dziecka
- dość łatwe zarządzanie poziomem ciepła poprzez swobodne odpinanie suwaka (np. w pomieszczeniach zamkniętych – wizyta w sklepie itd.)
Ale ale, żeby nie było tak pięknie w życiu i łatwo, są także określone minusy funkcjonowania w śpiworkowej przestrzeni użytkowej!
Minusy (-)
- brak możliwości opuszczenia wózka na zabawy w śniegu. Przy dzieciach, które jeszcze nie chodzą nie jest to wielka niekorzyść, ale wytłumacz temu, co chodzi, że nie-e. Proszę siedzieć grzecznie w wózku, kiedy ten piękny śnieg aż woła, żeby go polizać.
- w zależności od budowy śpiworka, musimy nieraz dodatkowo ubierać dziecku także kurteczkę (dodatkowy koszt i czas)
- użycie w samochodzie – konieczna możliwość zapięcia pasów pomiędzy nogami dziecka albo całkowite zdjęcie śpiworka (musi być nagrzane auto, inaczej ryzykujemy przeziębienie)
- jeśli wieziemy dziecko w gondoli zawsze istnieje ryzyko, że dziecko źle się ułoży np. na rzepie, zamku czy przeszyciu przy rozcięciach na pasy
Alternatywą dla śpiworka jest kombinezon – jego bardziej zaawansowany technicznie brat, ponieważ posiada osobne otwory na każdą rękę i nogę. Należy szukać takiego, który umożliwi nam największą swobodę ubierania tzn. aby posiadał dwa zamki prowadzące od kolan do ramienia. Budowa takiego ubrania zapewnia nam szereg korzyści z jego użytkowania. Prosz :
Plusy (+)
- nieograniczona mobilność dziecka – może wychodzić z wózka i robić wszystko, na co tylko pozwoli mamusia
- nieprzemakalny materiał umożliwia zabawy w śniegu
- w razie zimna można dodatkowo okryć dziecko kocem czy okryciem do wózka, co daje nam kolejną wartwę więrzchnią w zależności od potrzeb i warunków pogodowych
- pewność, że dziecko się nie “rozkryje / rozkopie” od machania nogami
Kombinezon też może być jednak “bebe” rozwiązaniem i oto dlaczego.
Minusy (-)
- szybko rosnące dziecko może wyrosnąć z kombinezonu podczas jednej zimy (narażenie na podwójny wydatek)
- trudne ubieranie – dziecko płacze, wierzga, a my musimy być ostoją spokoju i miłości (tak, znowu)
- brak lub ograniczona możliwość szybkiego reagowania na zmianę temperatury otoczenia (w sklepie lub innej przestrzeni zamkniętej). Nie zdejmiemy go tak łatwo jak śpiworka.
- konieczność zdjęcia kombinezonu przed podróżą samochodem (ubieranie i rozbierania kombinezonu w aucie? Zimą. Powodzenia…)
Zatem! Podsumowując wszystkie za i przeciw wniosek nasuwa się sam i jest tym, co mnie zawsze najbardziej denerwuje w tego typu porównaniach. Co jest lepsze – śpiworek czy kombinezon? Odpowiedź brzmi : to zależy. Od czego? Według moich rozważań wychodzi, że przed każdą podróżą lub wyciągając średnią z sytuacji i kalkulacji przewidujących przyszłość (tak, matki to potrafią – to jedna z naszych super mocy) powinnyśmy przeprowadzić sobie taki, coś jakby, psychotest 😉 i odpowiedzieć sobie na kilka pytań.
Przede wszystkim, czy będziemy korzystać z samochodu. Jeśli tak, będziemy musiały zapiąć dziecko w bezpieczny sposób, czyli pasy nie mogą być założone na kurtkę bądź kombinezon. Najwygodniejsza opcja to śpiworek do samochodu. I pamiętajcie! Wiem, że to wkurza, ale nie ma tłumaczenia, że my tylko tu blisko. Wypadek może się zdarzyć wszędzie, nawet ulicę od domu, to nie ma znaczenia. Czy mało idiotów spotkałaś do tej pory w swoim życiu? Może w samochodzie przed lub za Tobą jedzie jeden z nich? Nie można ufać w mądrość i rozwagę pozostałych uczestników ruchu, no niestety. Musisz być mądrzejsza za wszystkich i zapewnić bezpieczeństwo swojemu dziecku.
Po drugie, jaki będzie charakter tego wyjścia. Czy jest to tylko transport z jednego miejsca w drugie, czy przewidujemy harce na śniegu? Czy dziecko jest spokojne i śpi w wózku czy nie można go utrzymać w ryzach przez 5 minut? Jeśli wiesz, że dziecko będzie smutne i rozczarowane, że nie może wyjść i pobawić się poza wózkiem to już lepiej przecierpieć to zakładanie kombinezonu w aucie i zapewnić mu fajną zabawę na świeżym powietrzu przez kolejne godziny.
Chyba pora przywyknąć, że coraz rzadziej będą się pojawiać konkretne odpowiedzi na nasze pytania i w wielu wypadkach to ostatnie zdanie będzie należało właśnie do nas. Wybierając okrycie zimowe dla swojego dziecka kieruj się przede wszystkim tym, czego ono potrzebuje i co będzie dla Was najbardziej funkcjonalne.
Jakie widzicie jeszcze plusy i minusy śpiworka i kombinezonu? Co wybierzecie dla swoich pociech?